W piątek wieczorem przypomniałam sobie, że muszę jeszcze kupić
baterię do umywalki w łazience.
Zdjęcie obecnej miałam w telefonie, żeby się nie pomylić.
Jak zwykle uznałam, że nie muszę sprawdzać jaka jest mi potrzebna,
bo przecież PAMIĘTAM!
Oczywiście, okazało się kupiłam nieodpowiednią... Dzisiaj pojechałam ją oddać.
I....
Ponownie stanęłam przed dziesiątkami baterii, ale wiedziałam już dokładnie
jakiej szukam. Wybierałam dłuższą chwilę i mimochodem słyszałam rozmowę
pary młodych ludzi.
Zatrzymali się przy wystawce rzeczy przecenionych.
- Po co ci to?
- No.... (nie słyszałam wyjaśnienia, dziewczyna mówiła prawie szeptem)
- Ale znowu będzie to leżało! - zdecydowanym głosem oponował pan
- Ale przecież....
- No, jak chcesz to weź!
Odeszli na kilka kroków.
Z daleka słyszałam słowa:
- Kupimy coś porządnego, żeby nam pasowało.
Tego co mówiła pani nie usłyszałam...
- Dobrze! Chcesz, to weź. No, weź!
Wrócili na wystawkę i coś załadowali do wózka. :)
Jechałam do domu i uśmiechałam się do siebie.
Dziwił mnie upór dziewczyny, żeby to coś kupić. Ale ja chyba jestem taka sama.
Albo raczej byłam do środy...
W środę kupiłam lampkę na biurko. Była przeceniona z 49,99 na 17,99zł.
- Ooooo! Łapię okazję - pomyślałam
W domu okazało się, że lampki w torbach z zakupami nie ma. Płaciłam w kasie samoobsługowej, więc najwyraźniej, zostawiłam ją na blacie obok tej kasy.
Wtedy właśnie uświadomiłam sobie, że zamiast zyskać tanią lampkę - straciłam 17,99zł...
W trakcie pakowania przeprowadzkowego doszły do tego znaleziska z niepamiętnych już
wyprzedaży, czyli:
- przegródki do szuflad, jeszcze w pudełkach
- aparat do masażu
- dzwonek do drzwi
- coś do wybielania zębów
- piórka brązowe i beżowe, powiązane drucikiem
- wyschnęte flamastry
- szklany wazon - ...oooo, musiał być baaardzo tani
- szmatki do czyszczenia okularów
- itp, itp....
- NIE! Dość tego! - zarządziłam - będę kupować tylko rzeczy, które są mi potrzebne, a nie tanie!
Przypominajcie mi, proszę, co jakiś czas, że tak zarządziłam.
Bo mogę zapomnieć, jak o tej lampce na biurko...