środa, 12 września 2018

Stara lampa

Zadzwoniła do mnie koleżanka i powiedziała, że wyrzuciła dzisiaj rzeczy,
które nie były jej potrzebne przez rok. Przyznałam jej rację.
- Ja też muszę zrobić porządek... - pomyślałam, bo w przedpokoju przeszłam
obok lampy, którą kilka dni temu wyjęłam ze schowka.
Tę lampę kupiłam 25 lat temu... Była zjawiskiem na rynku, bo w żywicę wtopiono
kwitnące trawy. Dla mnie była czymś niezwykłym.
Znalazłam już dla niej miejsce, na najwyższej półce szafy, ale jak miałam ją tam
umieścić, zobaczyłam duże rozwarstwienie na czaszy.
To był znak, że nie ma sensu przetrzymywać czegoś na siłę. Czas zrobił swoje...
Decyzja zapadła - ŚMIETNIK!
Wychodziłam z klatki schodowej trzymając w objęciach wielki klosz mojej ulubionej
lampy i natknęłam się na sąsiada.
- Wyprowadza się pani?!
- Nie! Wyprowadzam tylko niektóre rzeczy.

Ps. Wyrzuciłam lampę... Podobała mi się, przyznaję... Ale chyba od początku była
skazana na niechęć, bo jak ją sobie wybrałam usłyszałam:
- Idź z nią 5 kroków przede mną lub za mną!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz