środa, 20 czerwca 2018

Syrena


Uwielbiam te kreatywne dni z dziećmi...
Zapominam o wszystkim, byle sprawić radość dzieciakom.

- Ciociu, chcę być syreną, z długim ogonem.
- Taki wystarczy? - zapytałam po kilku minutach zasypywania nóżek Ninki.
- Nie, dłuższym. Takim wąskim na dole.
- OK

W końcu dostałam akceptację.
- Ale ja nie mam piersi! - usłyszałam.

I to była chwila, której nie lubię.
Nie miałam pomysłu na biust dla 8-latki, siedzącej w piaskownicy....

poniedziałek, 18 czerwca 2018

Ożeszjakjawyglądam?

Po kilku tygodniach czekania na owoc mojej pracy galeria w Katowicach
zaprosiła mnie, bo miała dla mnie kasę. 
Kaskę, raczej. ale bardzo mnie to ucieszyło.
Przed lustrem stałam dłużej, niż zwykle, bo chciałam wyglądać dobrze.
Wybierałam się, w końcu, do wielkiego miasta, gdzie królują sztuczne rzęsy...

Zrobiłam sobie  jednak makijaż po swojemu, taki skromny, i szybko wyszłam
z domu.
Zanim przyjechała winda kichnęłam kilka razy.

Przed wyjściem za auta, w mieście wojewódzkim, skierowałam lusterko
na siebie....
- Ożeszjakjawyglądam?jakjakaśpacynkazapłakana....

Powycierałam się czym mogłam i poszłam po pieniądze.
- Nie przywiozła pani nic? - zapytał szef galerii.
- Nic, bo słabo widzę.  Po ostatnim zapaleniu spojówek wzrok mi się pogorszył
i nie widzę wszystkiego.
- Pani Doroto, niech pani przywiezie swoje prace.
- Panie Marcinie, widzi pan jak ja wyglądam?  Nie widzę nawet siebie!
- Dobrze. I ładne pani pachnie...

Ps. I co Wy na to?





sobota, 16 czerwca 2018

Dojrzewanie

Kolejną noc spędzam przy maszynie do szycia, bo chcę uszyć sukienkę mamie.
Jestem już bliska końca, ale co rusz, opadają mi ręce, bo czuję opór...
Tkanina - jersey jest zbyt "żywotna". Szpilki za grube, Nici za jedwabne... rwą się.
Maszyna nie łapie ściegu...
Walnęłam tym szyciem i postanowiłam posprzątać mieszkanie.

Wzięłam do ręki reklamówkę, która leżała w przedpokoju kilka dni i byłam
zdziwiona, że jest cięższa od innych, złożonych wcześniej...
Wypadł mi z niej ser, o którym zapomniałam.



Jest mięciutki, dojrzały... :)

Dotykałam go przez chwilę i zastanawiałam się czym jest dojrzałość,
...bo podobno, dobry ser musi dojrzeć.

Doszłam do wniosku, że dojrzałość to miękkość w każdej strefie życia:
- w relacjach międzyludzkich
- w ocenianiu tego, co dzieje się wokół
- w cenieniu tego, że możemy usłyszeć, zobaczyć, przeczytać,  poczuć...
- w chęci pomocy tym, którzy nie mają daru walki
- w zrozumieniu, że ktoś, jak ja, nie umie skończyć szycia tej sukienki...





piątek, 15 czerwca 2018

Żal

Wczoraj w second handzie szukałam oryginalnych tkanin.
Udało mi się znaleźć 3 po 9,99 sł, w których zamierzam uszyć coś fajnego.

Okazało się, że w sklepie tym była moja uczennica. Dziewczyna, która miała
u mnie staż po szkole. Po stażu była bez pracy. Błagała mnie ze łzami w oczach,
żeby załatwić jej pracę w firmie.
Pamiętam, że przez kilka tygodni męczyłam prezesa, żeby ją zatrudnił, bo
widziałam w niej potencjał i desperację w dążeniu do celu.
Dostała pracę. ...W sekretariacie firmy.
Cieszyłam się bardzo.

A wczoraj, ta dziewczyna minęła mnie jak kogoś obcego gdy byłam przy kasie....

Ps.
- Pamiętam Twoją twarz, Dziewczyno, pamiętam Twoje imię i nazwisko ( panieńskie)
Pamiętam jak o Ciebie walczyłam...
A Ty dzisiaj, kiedy masz pracę dzięki mojej desperacji, nie potrafisz mi powiedzieć
"dzień dobry" i udajesz, że mnie nie widzisz.
Nic nie kupiłaś w tym second handzie, widziałam :)
Ja, Cię onieśmieliłam, czy zawstydziłaś się tym miejscem, będąc sekretarką prezesa?

środa, 13 czerwca 2018

Asertywność

W trakcie spotkania ze znajomymi zadzwonił mój telefon...
Spojrzałam na wyświetlacz i włożyłam komórkę z powrotem do torebki.
- Odbierz, spoko!
- Nieee... Już nie odbieram telefonów od kogoś, kogo nie znam. A tego numeru
nie mam w kontaktach - uśmiechnęłam się jak jakiś zwycięzca.

Dużo czasu zajęło mi uczenie się ignorowania niechcianych połączeń...
Przez 2 lata usiłowałam sprzedać mieszkanie.
Każdy dźwięk telefonu dawał mi nadzieję na realizację planów.  Naciskałam
zieloną słuchawkę kilka razy dziennie.
Jak z automatu, słyszałam:
- Dzień dobry, nazywam się ...Jakaśtam lub Jakiśtam i chcę zaproponować
pani nadzwyczajną promocję ...czegośtam w supercenie, pod warunkiem, że ...
itd.
Odbierałam te telefony i mówiłam, że nie potrzebuję tych garnków, tego materaca,
tej pościeli, nie mam czasu na degustację wina, nie jestem zainteresowana tym,
...darmowym zegarkiem.
Ostatnia rozmówczyni zachęcała mnie do zbadania jakichś przepływów.
Nie pamiętam skąd dokąd, ale była bardzo miła.
- Proszę pani, zdaję sobie sprawę, że to pani praca i otrzymuje pani za nią
wynagrodzenie, ale ja nie jestem pani klientką. Jestem zdrowa, czuję się dobrze,
i myślę, że przepływy u mnie są sprawne...
- Ale może trzeba sprawdzić! - usłyszałam ton desperacji.
- Nie mam takiej potrzeby. Chcę tylko spokoju. Życzę pani dobrego dnia.
- Dziękuję.



Teraz, jak widzę nieznany numer telefonu, zanim nacisnę zieloną słuchawkę,
sprawdzam w necie kto dzwonił. Czuję się dużo lepiej, mimo  że ktoś nie zrobi planu :)





poniedziałek, 11 czerwca 2018

Wdzięczność

Za mną dobry dzień, jestem za niego wdzięczna.

Ale... nie był taki dla wszystkich.
Wieczorem, przed zachodem słońca mknęłam przez pewną wieś.
W powietrzu unosił się zapach skoszonej łąki.
Zrobiłam duży wdech, żeby nasycić się cudownym zapachem.

I o mało nie udławiłam się tym powietrzem, bo zobaczyłam helikopter,
ratowniczy... "siedzący" w zbożu....  Miał włączone światła ostrzegawcze.

(to zdjęcie jest z internetu)

Szybko zorientowałam się, że dzieje się coś złego, drastycznego...
Na mijanej posesji stał ambulans, a ratownicy medyczni nerwowo kogoś
ratowali ...w ogródku, przed domem.
Nie zatrzymałam się, bo nie chciałam dołączyć do gapiów.
Mijałam grupki sąsiadów, którzy pewnie dopingowali medykom.
- Nie pomogę... Nie znam się na chorobach, wypadkach.... Oby ta sytuacja
skończyła się szczęśliwie.- pomyślałam ze smutkiem.

Pojechałam dalej, już leśną drogą.
Poganiał mnie kierowca TIR-a, ale po kilku minutach zrozumiał, że nie jestem w nastroju
do ścigania się.  Grzecznie jechał za mną i pewnie też myślał o zdarzeniu sprzed kilku
kilometrów...
Może nawet, jak ja, o wdzięczności za to, że możemy jechać drogą przez las i jesteśmy zdrowi, sprawni i ... świadomi?  Nie wiem.

Ja jestem wdzięczna za ten dzień, bo był dla mnie łaskawy i  miałam szczęście minąć nieszczęście...

Jestem wdzięczna TOBIE, i Tobie, i tobie... DZIĘKUJĘ za wszystko!

czwartek, 7 czerwca 2018

Inspiracja

Codziennie obiecuję sobie, że skończę pracę przed północą. Słowo!
Ale, z powodu różnych pomysłów, rzadko mi się to udaje.

Przed chwilą (jest 1:20) skończyłam dwa projekty tunik na upały.
A nawet je wstępnie zrealizowałam... Jestem zadowolona!
Cieszę się, bo będą takie, jak lubię - wygodne, a jednocześnie zwiewne,
takie kobiece.

Zastanawiacie się pewnie skąd czerpię inspiracje...
Ano z ulicy, z obserwacji ubioru pań w mieście.
Przyznaję, że jest ona jakąś odwrotnością tego co widzę, bo czasami
biorę głęboki oddech.

Przykład:
Stałam w korku, a upał był nieziemski.
Patrzyłam na ludzi oczekujących na zielone światło na przejściu dla pieszych.
Oniemiałam, jak zobaczyłam dziewczynę o włosach czarno-błękitnych, ubraną w czarne,
zwiewne ciuchy, "zatopioną" w zimowych kozakach... Takich ciepłych, po łydki.
- Dziewczynko - pomyślałam - te kozaki zdejmij w łazience i umyj nóżki,
zanim temu chłopaczkowi, który jest w ciebie zapatrzony, zaproponujesz
nawet wodę mineralną.
Chłopak obok "gwiazdy" był przygotowany na pracę gruczołów potowych,
więc ubrał się odpowiednio do temperatury.
Co było dalej nie wiem, bo zapaliło mi się zielone światło...

Na następnym skrzyżowaniu zauważyłam kobietę po 50-tce, ubraną w lekką
sukienkę.
- Wygląda super! Mogłaby być matką tamtej dziewczyny, a zwraca pozytywną
uwagę, wręcz podziw... Nie cierpi w tym co nosi, nie musi niczego demonstrować...

I o to mi chodzi!



poniedziałek, 4 czerwca 2018

Ciacho

Zostało ok. 5 minut do wyjęcia ciasta z piekarnika, więc wyszłam na balkon,
żeby podlać rośliny.
W miejscu, gdzie teraz zachodzi słońce zobaczyłam niebo dużo jaśniejsze
niż zwykle...
- Czyżby nasza planeta Ziemia zawróciła i teraz na zachodzie wzejdzie Słońce?! - pomyślałam.
- A co by było, gdyby tak się stało?
- Wracalibyśmy w dobowym rytmie do przeszłości?
- Przeżywalibyśmy swoje życie jeszcze raz, ze świadomością tego co było?
- Nie moglibyśmy niczego zmienić, poprawić... Taki film od tyłu.
- Bylibyśmy coraz młodsi, może ładniejsi, sprawniejsi. Hmm... Ale coraz głupsi,
mniej doświadczeni, naiwni...
- Z czasem też zniknęłyby dzieci, a pojawiły się osoby, które odeszły.

Myślałam tak nad tym odwrotem do momentu, w którym poczułam ciasto
w piekarniku... Na szczęście się nie spaliło!



A wracając do przeszłości, to w tym odwrotnym biegu ziemi, znowu zdarzyłaby
mi się sytuacja sprzed wielu lat:
- Upiekę dzisiaj jakieś ciacho! - krzyknęłam radośnie.
Po czym usłyszałam powolny, niski, męski głos:
- Nieeee... Znowu trzeba będzie wzywać straż pożarną...


niedziela, 3 czerwca 2018

Wolność

Godzinę temu wyprasowałam tę tkaninę, bo mam pomysł na uszycie z niej letniej kiecki.
- Fajna bawełna, taka jaką lubię, i w moich kolorach. - pomyślałam rozkładając ją na podłodze.



Przez kilka minut przyglądałam się "kobiecie", na widok której od 1886 roku serca milionów
ludzi biją szybciej. Wzbudza nadzieję, energię, jest pragnieniem, celem...

- Ładna ona raczej nie jest... 
- Ale jaką ma moc! - odpowiedziałam sobie.

Ps. Dziewczyny, same widzicie, że to nie uroda przyciąga.
To coś, czego nie opiszę, bo muszę iść już spać. Paaaa....

sobota, 2 czerwca 2018

Koniec

Niejednokrotnie, kiedy wyciskam farbę z tuby, tak do ostateczności, myślę:
- najwyższa pora na koniec malowania...
Potem znajduję inne kolory, żeby zastąpić ten wyciśnięty, i maluję dalej.
Ale jest taka biel lub czerń, których nie da się namieszać z innych farb...

Właściwie to tak jak w życiu...
Bez uszczelki nie naprawisz cieknącego kranu
Bez jarzyn nie zrobisz sałatki
Bez benzyny nie pojedziesz
Bez pomysłu nie zrobisz czegoś ładnego
Bez akceptacji tego co robisz rzucasz to w kąt
Bez lekarstwa na dolegliwość poddajesz się i myślisz, że tuba zostala
wyciśnięta maksymalnie i to koniec.


Takie "końce" mam na każdym kroku... Od wieku lat.
Jednak po każdym końcu zaczyna się coś nowego...
Oczywiście to nowe mnie nie zawsze zachwyca, bo często jest substytutem
tego co się skończyło...
Ale, z przykrością, myślę, że substytuty też mi się kończą...

Przed OSTATECZNYM KOŃCEM, chciałabym przeżyć TRZECIĄ POŁOWĘ
ŻYCIA, ... taką bez wyciskanych tub na maksa :)

Ps. Jeśli potrzebujesz Ty też takiego czasu, daj mi znać. Jakoś to przebrniemy :)

piątek, 1 czerwca 2018

Bezczelność

Zaparkowałam pod pracownią i zaniemówiłam...
Między kostką brukową zobaczyłam kwitnącego maka!
Schyliłam się nad nim i po cichu powiedziałam:
- Wiesz co? ...Nie masz prawa tu rosnąć, bo to miejsce nie dla ciebie.
Tu ma być gładko, kamiennie, rośliny na parkingu są niemile widziane,
więc to, że tu wyrosłeś uważam za bezczelność!

Na koniec uśmiechnęłam się do niego i pstryknęłam mu zdjęcie.



W pracowni robiłam sobie herbatę i myślałam o tym maczku.
- Skąd on się wziął w centrum miasta?
- Między kamieniami jest tak mało gleby, że trawa nie ma szans...
- Pewnie zaraz zginie w "tragicznych" okolicznościach.
Itd.

Pomyślałam też, że brakuje mi takiego nieliczenia się z okolicznościami,
warunkami, ...wręcz tupetu, żeby "zasiać się" gdziekolwiek.

Ale może ten mak wyrósł po to, żebym uznała brak bezczelności jako
zaletę? Nie wiem...