Do niedawna, wchodząc rano do łazienki i widząc siebie w lustrze, mówiłam:
- niemożliwe, że to jestem ja!
"Wrzuciłam na luz"!
Teraz, jak widzę swoje odbicie w lustrze, jeszcze bardziej czochram włosy
i robię miny wyostrzające zmarszczki. Potem puszczam do siebie oko, uśmiecham się
i myślę:
- to będzie dobry dzień!
Nie robię statystyk z udanych dni, ale chyba nie jest źle, skoro Wam nie płaczę...
Miejcie fajny dzień, bez względu na wszelkie "popapraństwa".
Niestety te "popapraństwa" zaciemniają światło przetrwania codziennego "świetlanego" życia po sześdziesiątce...ale mimo to ja również życzę Tobie fajnych dni pełnych światła...
OdpowiedzUsuńDziękuję, Muszko! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń