Kilka dni temu 7-letnia dziewczynka powiedziała mi, że ma chłopaka...
- Ups - pomyślałam - zaczęło się :)
Jak zapytałam o jego imię to odpowiedziała, że żartowała.
Ha,ha,ha....
Ale pamiętam, że sama zakochałam się pierwszy raz chyba w jej wieku :)
Obudziły się we mnie wspomnienia z młodości.
Miałam wtedy fajnego chłopaka. Byliśmy w sobie bardzo zakochani.
Koniecznie chciał mieć moje zdjęcie.
Wyjęłam z szuflady to najstarsze i podarowałam mu z rozbawieniem.
Któregoś dnia zadzwonił, że jest chory i leży w łóżku, i że jego mama
prosi, żebym przyszła na herbatę. Z radością przyjęłam zaproszenie,
bo bardzo tą panią lubiłam.
Oprócz mnie wpadł w odwiedziny jakiś kolega.
- Kto to jest?! - zapytał wskazując palcem na zdjęcie na szafce przy łóżku chorego.
- Moja dziewczyna - padła odpowiedź
- Taka mała?!
- Dziewczynę sobie trzeba wychować! - odpowiedział mój chłopak.
Wyszłam od niego z tym zdjęciem.
To nie był koniec naszego randkowania, nie obraziłam się aż tak. Jednak bardzo!
Wychować mnie mu się nie udało :)
Pewne natury są odporne na "wychowywanie". :) Jeden z moich tranzytowych facetów był bardzo oburzony, że nie stałam za nim murem, w jakiejś spornej sprawie. Zrobił mi wykład, że kobieta tak POWINNA (!!!) Zupełnie nie zrozumiał, o co mi chodzi, gdy powiedziałam, że ja miałam inne zdanie. Za to ja zrozumiałam, że z tym człowiekiem nie będzie mi po drodze. :)
OdpowiedzUsuń