Przyglądam się ścianom mojego starego już mieszkania i właśnie przyszło mi na myśl, czego w moim nowym nie będzie.
Otóż nie będzie gniazdka telefonu stacjonarnego...
Hmmm... - uśmiecham się, bo myślę, że trochę jednak żal.
Młodzi ludzie pewnie nie zaznali uciechy z żartów robionych bezimiennie.
Teraz mamy komórki i numer, bądź nazwa dzwoniącego nam
się wyświetla.
Ale cóż to była za frajda zadzwonić do kogoś i zapytać:
- Pralnia?
- Jaka pralnia?!
- Brudnych pieniędzy.
Trach, słuchawka padała na widełki.
Kiedyś w pracy odebrałam telefon (stacjonarny, bo innych nie było)
- Kwatera główna NATO Polska, słucham.
Milczenie....
- Dorotko, czy to ty? - usłyszałam w końcu głos cioci...
- Ja! Przepraszam, to był żart.
Niejednokrotnie dzwoniłam do przyjaciół z pytaniem
- Czy to hurtownia chomików?
Jak rozpoznawali mój głos słyszałam:
- To ty, wariatko!
Jak nie wiedzieli kto dzwoni rzucali słuchawką :)
Niestety, tak błaznować się już nie da... Szkoda!
Trochę mało jestem zorientowana w sytuacji. Dobrze wywnioskowałam, że miałaś problem ze sprzedażą tego mieszkania, w którym teraz mieszkasz, przez zawirowania formalne? I że wreszcie wszystko się wyjaśniło i sprawa załatwiona? A co z Twoim nowym mieszkaniem? Masz już upatrzone, które na Ciebie czekało, czy dopiero będziesz się rozglądać? Dołączyłam do Twoich znajomych, gdy te perturbacje już chyba trwały i trudno mi się połapać o co chodzi. Co nie przeszkadza mi sekundować Ci wiernie i trzymać kciuki :D
OdpowiedzUsuńA jeśli chodzi o ulubiony (głupi) żart z telefonem, to było wydzwaniania do pp Zająców płci obojga z książki telefonicznej z tekstem:
- pan/pani Zając?
- taaak... ?
- pif-paf!!
Ale człek miał pos...e w głowie, a nie zamieszane, heh...
Miłego dzionka :D
hahaha... O mieszkaniu opowiem na priv, za dużo pisania :)
OdpowiedzUsuńTo czekam :)
UsuńPS
... z niecierpliwością!!!