Wróciłam z pracowni do domu wcześniej niż zwykle, bo jest Sylwester...
Włączyłam telewizor po prawie roku.
Na co dzień jest na TV za późno i nie oglądam. Ale odpalił bez dymu :) Ucieszyłam się.
Patrzę właśnie na relacje na żywo z imprez we Wrocławiu, Katowicach i Zakopanem... i jestem w szoku!
Kochani, to się nie zgadza z moim pojęciem zabawy sylwestrowej!
Oprócz świateł ten wieczór nie spełnia większości warunków świętowania nadejścia Nowego Roku!
Sylwester dla mnie to wieczór tańca, radości, temperatury powyżej 20 st.C...
A widzę tysiące ludzi pod wielką sceną, patrzących na wokalistów, których celem jest tzw "finansowy strzał roku".... - widzów w kurtkach, szlikach, czapach... Z komórkami nad głowami....
Smutne to!
Gdzie błyszczące suknie pań?!
Gdzie eleganckie garnitury panów?!
Gdzie taniec w takt pięknej muzyki?!
Gdzie wzajemne spojrzenia w oczy?!
Gdzie dotyk kochających się ludzi?!
Nie ma!
Ja nie znajduję tego na ekranie telewizora.
Mało tego, niestety widzę reklamy sponsorów imprez.... jakieś konkursy... Brrrr... komercja i tyle!
Wyłączam telewizor, wracam do swojej ciszy, gdzie czuję się o wiele lepiej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz