czwartek, 31 maja 2018

Dziecko

Pierwszego czerwca, każdego roku, wracam do swoich życzeń, sprzed
wielu, wielu lat...
Najstarsze, jakie pamiętam, dotyczyło zakończenia roku szkolnego
i wyjechania na całe wakacje gdzieś na wieś.
Moje koleżanki i koledzy w podwórka w pierwszy dzień wakacji wyjeżdżali
do dziadków lub wujostwa więc i ja tak chciałam...
Ale nigdy mi się to nie udało.
Pod koniec sierpnia moi rówieśnicy przywozili wspaniałe wspomnienia, których
słuchałam z zapartym tchem.
Moja rodzina mieszkała w promieniu dwóch przystanków autobusowych
więc poza przymusowymi koloniami i wczasami z rodzicami, nie miałam
żadnych złudzeń.

Dorosłam i zapomniałam o tamtych pragnieniach.

Ok. 20 lat temu moja firma zafundowała nam (z funduszu socjalnego)
wyjazd na majówkę do Chorwacji.
Po drodze, patrząc na uroki Słowenii, zaplanowałam sobie przeprowadzenie się
tam na starość. Cudowne widoki i klimat zakręciły w mojej głowie....

W Chorwacji zakochałam się w kamieniach na uliczkach, ....mimo słabej
pogody.
Krążyliśmy od knajpki do knajpki, jedliśmy ryby i piliśmy wino, ale brakowało
nam słońca.

Poprosiłam kogoś o zrobienie zdjęcia półwyspu, z którego wróciliśmy do hotelu
na piechotę.
- Jest już za ciemno!
- Widać półwysep?
- Widać... ale...
- Rób zdjęcie! Kiedyś tam wrócę i zrobię sobie piękne wakacje.
- OK!

.
Zapomniałam o tym pomyśle, bo w międzyczasie wydarzyło się, wiele nieprzewidzianych
wówczas sytuacji....

Dzisiaj jest Dzień Dziecka, i znowu nadszedł czas na wakacyjne plany...
Ale ja dzisiaj marzę, żeby siedzieć w moim domku i nigdzie nie wyjeżdżać :)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz