sobota, 14 października 2017

Marzenie

Jest już prawie rano, ale nie szkodzi...
Napiszę o tym co wymyśliłam w wannie, w ciepłej pianie.
Otóż wymyśliłam siebie w jakimś niebanalnym pomieszczeniu, w centrum
miasta, na trasie turystów odwiedzających Śląsk...

W owym lokalu byłoby przytulnie.
Z pewnością stałyby miękkie fotele, przy okrągłych stolikach... Na stolikach
leżałyby książki, do wglądu. Na ścianach wisiałyby obrazy, obrazki, grafiki,
fotografie. W gablotach byłaby artystyczna biżuteria dla nietuzinowych pań
i spinki do koszul dla panów..
A rzeźby w korze byłyby wszędzie. Stojące, wiszące... wszelkie!
Ceramika, tak ignorowana, w naszym klimacie, stałaby się w tym miejscu
zauważona i doceniona.

Masowa produkcja miałaby w tym lokalu absolutny szlaban!

- Hmmm.... - myślę o wycieczkach ludzi, którzy błąkają się po gliwickiej
starówce i czuję, że nie satysfakcjonuje ich zapiekanka z pieczarkami na rynku....

Owszem, mają kilka punktów, które są na trasie zwiedzania, ale nie sądzę,
żeby z nich skorzystali...

Byłam kiedyś turystką i doświadczyłam potrzeby posiadania owocu twórczości
nacji, którą odwiedziłam.  I myślę, że to jest normalne.

Reasumując:
- Marzenia się spełniają
Ps. Jeśli "uśmiechniesz się" do decyzyjnej osoby
- Nie wolno rezygnować z marzeń.
Ps. Bo jest możliwość, że mogą się spełnić
- Jeśli nie JA to kto?

Do dzieła!





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz