poniedziałek, 18 czerwca 2018

Ożeszjakjawyglądam?

Po kilku tygodniach czekania na owoc mojej pracy galeria w Katowicach
zaprosiła mnie, bo miała dla mnie kasę. 
Kaskę, raczej. ale bardzo mnie to ucieszyło.
Przed lustrem stałam dłużej, niż zwykle, bo chciałam wyglądać dobrze.
Wybierałam się, w końcu, do wielkiego miasta, gdzie królują sztuczne rzęsy...

Zrobiłam sobie  jednak makijaż po swojemu, taki skromny, i szybko wyszłam
z domu.
Zanim przyjechała winda kichnęłam kilka razy.

Przed wyjściem za auta, w mieście wojewódzkim, skierowałam lusterko
na siebie....
- Ożeszjakjawyglądam?jakjakaśpacynkazapłakana....

Powycierałam się czym mogłam i poszłam po pieniądze.
- Nie przywiozła pani nic? - zapytał szef galerii.
- Nic, bo słabo widzę.  Po ostatnim zapaleniu spojówek wzrok mi się pogorszył
i nie widzę wszystkiego.
- Pani Doroto, niech pani przywiezie swoje prace.
- Panie Marcinie, widzi pan jak ja wyglądam?  Nie widzę nawet siebie!
- Dobrze. I ładne pani pachnie...

Ps. I co Wy na to?





2 komentarze:

  1. No cóż...głowa do góry...i brniemy dalej...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, brniemy dalej... :) Z głową do góry, mimo wszystko.

      Usuń