środa, 9 sierpnia 2017

Prawy sierpowy

Kiedyś moim wymarzonym prezentem były ...rękawice bokserskie i worek treningowy.
Słowo daję!
Myślałam, że jak będę umiała boksować dyndający wór, to będę miała odwagę dać w mordę przeciwnikowi w realnym życiu...

Potem przyszedł czas na zastanowienie się o myślących inaczej niż ja, ze współczuciem i troską.
Nie dlatego, że mogłabym zrobić im krzywdę swoim ciosem, ale dlatego że są tak ubodzy, ograniczeni, wściekli, zazdrośni, leniwi, ...bez wyobraźni.

Wczoraj weszłam z siostrą i siostrzenicami do dużego sklepu.
Wzięłyśmy wózek na zakupy i rozglądałyśmy się po regałach.
Małym dziewczynkom zaczęło się nudzić i rozszalały się trochę.
Pan ochroniarz patrzył na mnie, jako opiekunkę, nieprzychylnym wzrokiem.
- Człowieku, ty też kiedyś byłeś dzieckiem... - pomyślałam i "posłałam" tę myśl w jego stronę.
Zadziałało chyba prawo grawitacji, bo po kilku minutach, zaproponował mi posadzenie Poli z wózku z siodełkiem.
- Po co pani dźwiga dziecko, jak nasza kierowniczka sprowadziła 10 wózków dla klientów z dziećmi.
- Nie powiedział mi pan o tym jak rozmawialiśmy tuż po wejściu do sklepu... - zaznaczyłam. 
Ale również podziękowałam z wskazanie miejsca z tymi wózkami.

Po tej krótkiej konwersacji oczy ochroniarza przestały wysyłać "pociski", a moje przestały "zakrywać się rękawicami bokserskimi", tuż przed atakiem.

Nigdy nikomu nie powiedziałam, że zamierzałam być bokserką.
Prawdopodobnie boksuję wzrokiem, dlatego uznałam, że nie ma sensu używać siły fizycznej.

Nie ukrywam, że czasami mam ochotę komuś walnąć z prawego sierpowego...



1 komentarz:

  1. Wpis dający do myślenia :)

    Boksowanie wzrokiem chyba się przydaje :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń