poniedziałek, 28 sierpnia 2017

Relacja

Wiem, wiem... powiecie:
- Ma chore oczy, a pisze, zamiast leżeć w łóżku z zamkniętymi powiekami.
- Kochani, jak nie napiszę dzisiaj, to zapomnę.
Jak będą jakieś błędy, wybaczcie. Faktycznie, jeszcze słabo widzę.

Przeczytałam dzisiaj artykuł o różnicy w wynagradzaniu za pracę...
Weszłam sobie potem do wanny i trochę o tym myślałam.
O tych różnicach mogłabym pisać wiele, ale napiszę Wam o niewynagradzaniu.

Nie pracowałam w tamtej firmie, bywałam w niej tylko z racji znajomości z właścicielem.
Wpadałam czasem na kawę i popodziwiać nowe pomysły i produkty.
Miało to miejsce wiele lat temu.

- Dzień dobry, panie prezesie - ukłonił się grzecznie pracownik w niebieskim uniformie.
- Nie mam pieniędzy! - odpowiedział szef przechodzący z rękoma w kieszeni.

Była to dla mnie bardzo dziwna sytuacja..., kolejna zresztą.

Kręciłam się po firmie czekając na "audiencję" u prezesa, więc księgowa zaproponowała mi wypicie filiżanki kawy, którą nosiłam przez kilka minut, w jej pokoju.
- Dlaczego na "dzień dobry" prezes odpowiada - "Nie mam pieniędzy"?
- No bo mamy lekkie opóźnienia w wypłatach, odpadli nam kluczowi klienci, inwestujemy...
- Hmmm... Po szefie nie widać problemów finansowych. Ale nie komentowałam dalej, bo cóż ta dziewczyna mogła mi odpowiedzieć... Broniłaby szefa jak niepodległości, żeby nie stracić pracy.

To co mnie zdziwiło, wkurzyło, to nowe okularki szefa, były warte ok.2 tys. złotych. Drogie, bardzo drogie modne auto kupił sobie kilka miesięcy wcześniej, dom, który wystawił trzeba było wykończyć. Ciuchy i buty z drogich sklepów... Duże pieniądze!

Nigdy nie zapomnę tego dialogu:
- Dzień dobry, panie prezesie.
- Nie mam pieniędzy!

Do dzisiaj, chociaż minęło od tamtego czasu wiele lat, nie mogę zrozumieć takiej postawy...
Ps. A może o takie zniewolenie pracownika chodzi?!
"Ja jestem szefem tej firmy, jeżdżę dobrym autem, mam dom i mieszkanie, jestem drogo ubrany, moja żona też...
Hmm... ... a ty jesteś moim niewolnikiem, chłopaku. Może ci kiedyś zapłacę, a jak nie chcesz czekać to spadaj..."

Brrrr... nigdy więcej tam nie wróciłam!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz