piątek, 1 września 2017

Strach

W drodze do domu przez moment pomyślałam:
- Nie dojadę!

Wieczorem był koncert na pożegnanie wakacji w Gliwicach.
Impreza odbywała się kilkaset metrów od mojej pracowni, więc słyszałam ...co jest grane.


Zwykle gromadzą się tam tłumy, toteż postanowiłam skończyć pracę wcześniej,
żeby nie nadziać się na "rozgrzaną" publiczność.
Dokładnie w czasie, gdy wsiadałam do auta, usłyszałam podziękowania zespołu
KOMBI...
- Ups! Może zdążę uciec przed rozchodzącymi się słuchaczami...

Wieczór był deszczowy, chłodny, więc przechodniów było jeszcze niewielu.

Przejechałam jedno z większych skrzyżowań w mieście i musiałam zahamować.
Na 3-pasmowej jezdni rozproszyło się kilku pijanych chłopaków i zabawiali się
w tamowanie ruchu samochodów...

Wystraszyłam się, bo byłam pierwsza w kolejce.
W lusterku wstecznym widziałam nadjeżdżające auta, ale powoli, z dystansem...

Zatrzymałam się w końcu, bo musiałabym dwóch smarkaczy przejechać.
Musiałam podjąć decyzję co robić, w ciągu kilku sekund, bo stali przed maską
auta i czekali na moją reakcję.
Mieli w rękach butelki z piwem...
- Zachowaj spokój! - Wiedziałam, że jak zatrąbię lub otworzę okno i zacznę na
nich wrzeszczeć, to "odpalę rakietę", na którą czekają...

Mijały kolejne sekundy i patrzyliśmy sobie w oczy jak bokserzy na ringu.
Samochody z mną się zatrzymywały...

W końcu chyba uznali, że skoro nie podejmuję walki, to znajdą sobie przeciwnika
na drugiej stronie ulicy i chwiejnym krokiem zeszli mi z drogi.

Odjechałam z ulgą.

Jestem przeciwna przymusowej służbie wojskowej, ale czasami dochodzę do wniosku, że rządnych walki facetów powinno się wysyłać do wojska.
Może Legia Cudzoziemska sprawiłaby im niezłą "zabawę"?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz