poniedziałek, 24 kwietnia 2017

Rany

Wieczorem pojechałam do ogródka, żeby zaczerpnąć trochę świeżego powietrza
po wąchananiu terpentyny.

Świeciło jeszcze słońce, więc zrobiłam kilka zdjęć.






Przyroda budzi się od nowa, mimo mroźnego wiatru.

Zwykle, pod koniec kwietnia, było bardziej kolorowo, a rośliny nie były
tak pokaleczone.

Moje ukochane hortensje ledwo żyją...


Tulipany ukarane za urok...


Delitatne kwiatuszki gruszy małą brązowe rany...


Po kilkunastu minutach oglądania tych zniszczeń poddałam się.

Już miałam zamknąć za sobą furtkę, ale powstrzymały mnie błękitne plamki.
Wróciłam, żeby je sfotografować.


Niezapominajki jakby puszczały do mnie oczko i  mówiły:
- Nie martw się, przetrwamy! Bywało gorzej...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz