Jest godz. 3:10 nad ranem...
Wróciłam z pracowni wcześniej, żeby się porządnie wyspać.
Wzięłam gorącą kapiel z podwójną pianią i wtuliłam się w kołdrę.
Zasnęłam dosyć szybko i przyśnił mi się kotek, który wtulił się w moją dłoń.
We śnie karmiłam kilka kotów, dostawały mięsko i były zajęte jedzeniem.
Tylko ten najmniejszy, taki niepozorny, wskoczył na moją dłoń i otulił ją
w kształcie rękawicy...
- Walcz! - wymruczał
- Kociaku śliczny, malutki, śnisz mi się tylko - ostatkiem świadomości dałam mu
do zrozumnienia, że jego rada nie ma sensu.
- Jestem twoją rękawicą bokserską! - usłyszałam
- Czym?! - zapytałam kocią kulkę na mojej dłoni
Cudne, niepozorne maleństwo nie dawało za wygraną.... Kociak siedział na mojej
dłoni i tłumaczył na czym polega los:
- Życie to: padnij! powstań! ...Ja ci mówę - POWSTAŃ! ...Albo będę ci tak siedział na
ręce już zawsze...
NIE WIEM CO MAM ZROBIĆ...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz