sobota, 17 czerwca 2017

Jestem zakochana - szepnęła...

Kilka dni temu wstąpiłam do punktu obsługi klienta Orange, żeby zrezygnować z internetu mobilnego.
Na dwóch stanowiskach panie obsługiwały klientów, kolejki nie było, więc z nadzieją na szybkie załatwienie sprawy usiadłam na kanapie.
Z zaplecza wyszła dziewczyna, którą pamiętałam z poprzednich wizyt.
Określiłabym ją jako "lodowatą piękność"... Wysoka, szczupła, ładna. Nigdy nie zauważyłam,
żeby się uśmiechała.
- Zapraszam - powiedziała chłodnym głosem, wskazując mi krzesło.
Ucieszyłam się, że u niej będę załatwiać sprawę, bo była merytoryczna.
- Podcięła pani włosy - dałam sygnał, że już wcześniej mnie obsługiwała.
- Tak, trochę. W czym mogę pani pomóc? - chłód jej odpowiedzi i spojrzenia mnie lekko
zmroził.
- Chcę wypowiedzieć umowę na ten numer - podałam karteczkę z notatką.
- Ludzie rzadko przynoszą konkretny numer, trzeba ich szukać w systemie... - westchęła
wpatrzona w ekran monitora.
Poprosiła o mój dowód osobisty i zaczęła pisać coś na klawiaturze, a ja przyglądałam się
jej rysom twarzy i myślałam, że miała szczęście urodzić się tak ładną.

- Zauważyła pani, że ścięłam włosy... - mówiła nie patrząc na mnie - Tak, miałam długie.
Ale ktoś mi powiedział, że jak zetnę to odmieni się moje życie. Faktycznie, wszystko się
zmieniło. Żal mi włosów, ale odrosną.
- Jasne, że odrosną! Moje też odrosły, mimo że kiedyś miałam na głowie prawie łysinę.
Spojrzała na mnie z uśmiechem. Czułam, że odniosłam sukces wywołując jej zainteresowanie.
- Na tym zdjęciu ładnie pani w krótkich włosach - stwierdziła patrząc na mój dowód
osobisty.
- Oj, tę fryzurę mialam dawno temu...
Piękna dziewczyna klikała coś dalej, ale równocześnie zaczęła opowiadać:
- Moja mama w dzieciństwie ścinała mi włosy "na chłopaka". Może chciała mieć syna?
Byłam drugą córką. Jak dorosłam do wieku, kiedy decydowałam już sama o swoim wyglądzie, postanowiłam mieć długie włosy. Jak mama w styczniu usłyszła, że je obcięłam
uznała, że musiało wydarzyć się coś strasznego. - Tu moje oczy zrobiły się wielkie i czekałam
na dalszy ciąg opowieści młodej kobiety - Bo ja jestem już po rozwodzie, życie mnie nie
rozpieszczało...
- Stało się coś tragicznego?!
Pani przeprosiła mnie, bo musiała iść do drukarki, ale po chwili wróciła i opowiedziała
ciąg dalszy.
- Przez ponad miesiąc klient namawiał mnie na randkę. Nie chciałam się zgodzić. W końcu
uległam. Po kilku miesiącach spotkań uznałam, że nie mamy wspólnego języka, nie mogę
żyć wbrew sobie i zdecydowłam się na zakończenie tej znajomości. Wyobraża pani sobie,
że on po usłyszeniu mojej decyzji, następnego dnia, wyliczył mi ile jestem mu winna za
jedzenie w restauracjach?! Na początku chciałam za siebie płacić, ale nie przyjmował tego
do wiadomości. Po rozstaniu wystawił mi rachunek za wszystko...
- Facet bez honoru!
- To było w styczniu. Wtedy ścięłam włosy. Już odrastają...
- Ma pani świetną fryzurę. Bardzo ładnie pani w niej - powiedziałam zupełnie szczerze,
bo asymetria podobała mi się zawsze.
- Tak zaproponowała mi fryzjerka - znowu zobaczyłam jej uśmiech.
Podpisałam wydruki rezygnacji z umowy i powiedziałam, że życzę jej powodzenia we
wszystkim co robi.
- Jestem zakochana... - szepnęła jakby niechcący
- No i dobrze pani tak! Niech pani kocha i będzie kochana! - wykrzyknęłam wstając
z krzesła.
- Mam nadzieję, że jeszcze się spotkamy - "lodowata piękność" pożegnała mnie tymi słowami.
- Z pewnością! - odpowiedziałam z nadzieją, że kiedyś opowie mi, że czuje się szczęśliwa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz