niedziela, 11 czerwca 2017

Szansa

Po sobotniej imprezie, dopiero kilka godzin temu moje prace wróciły na swoje miejsce.
Przyznaję, że miałam mieszane uczucia...
Żałowałam, że nie znalazły nowych właścicieli, ale też cieszyłam się, że nadal będą moje.
Przewietrzyły się, pokazały ludzkości, nasłuchały komplementów i postanowiły wrócić do domu.
Mam jeszcze jedno uczucie - satysfakcję!
Spośród 50 pań zaproszonych na Festiwal, około 30 zabrało ze sobą naszyjniki ze skóry i ceramiki skomponowane przez siebie.
Nie sądziłam, że moja, niszowa biżuteria, będzie cieszyła się takim zainteresowaniem.
Na prawdę!
Zdaję sobie sprawę, że trzeba mieć odwagę, aby nosić oryginalne rzeczy. Mnie jej nie brakuje, ale zauważam, że preferowane są ozdoby nie rzucające się w oczy... Szkoda!

Na pomysł stworzenia  autorskiego naszyjnika wpadłam zaraz po otrzymaniu zaproszenia na tę imprezę. Miałam obawy czy uda mi się nakłonić panie do tworzenia.
Okazało się, że wcale nie musiałam nakłaniać!
Pytałam tylko:
- Czy nie zachciałaby pani skomponować dla siebie naszyjnika, takiego, który by pani nosiła?
Wskazywałam wtedy skrzyneczkę z elementami ceramicznymi, pokazywałam rodzaje rzemieni, ... i widziałam w oczach każdej kobiety błysk!

Czułam, że daję im szansę. To było niesamowite!
Jakbym mówiła do ptaka wypuszczonego z klatki:
- LEĆ!

Panie zestawiały sobie elementy, ja łączyłam je i po kilku minutach otrzymywały naszyjnik w specjalnym pudełeczku.

Nie miałam czasu na robienie zdjęć, ale żałuję że nie zostało udokumentowane szczęście na twarzach pań... To było prawdziwe szczęście, daję słowo.

Fajnie jest jak dostajemy szansę, prawda?

2 komentarze:

  1. Dzięki szansom możemy się rozwijać, są zdecydowanie niezbędne :)
    Dużo radości nam sprawia, gdy patrzymy na szczęście innych. I dobrze, tak powinno być :)
    Pozdrawiam
    http://coscudownego.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń