niedziela, 23 lipca 2017

"Gorące" lato 2017

Wiele miesięcy czekaliśmy na lato, czas ciepła i relaksu...
Chcieliśmy się cieszyć bujną zielenią i kolorami kwiatów, jeść świeże owoce,
chodzić boso i czerpać energię z gorącego słońca. 
Wspieraliśmy się w tym oczekiwaniu.
Mam nadzieję, że realizacja tych planów, niektórym z nas się udała.
Może nie jestem obiektywna, ale uważam, że większość moich rodaków nie cieszy
się latem, bo zajęta jest sprawami dalekosiężnymi.
Ja również "odstawiłam" radość z cudownej pory roku, bo martwię się o następne
pokolenie...
Na moich oczach rosną dzieciaki, które w przyszłości powinny mieć bezpieczeństwo wolności. Bezpieczeństwo ochrony przed fanatykami religijnymi, desperatami dążącymi do władzy za pomocą kłamstw, ludźmi opętanymi nienawiścią do innych...

Być może za dzień, rok, kilka lat mnie już tu nie będzie...
Ale jeśli dożyję wieku staruszki siedzącej w fotelu, na pytanie dzisiejszych dzieci, o lato 2017 roku,
chciałabym odpowiedzieć, że zrobiłam wszystko, żeby powstrzymać ograniczenie ich wolnej woli.

Pewnie pominę fakt, że część polskiej inteligencji zignorowała wybory w 2015 roku...
Może zapomnę, że zagłosować poszedł lud biedny, niewykrztałcony, łasy na obiecane zasiłki socjalne, kierowany palcem plebana grzmiącego z ambony...

Mam nadzieję, że nie będę musiała tłumaczyć im czym jest demokracja, bo będą w niej uczestniczyć.
Przyznaję, że często myślałam o demokracji jak o utopii... Mimo, że ten ustrój jest optymalny we wspłóczesności to niekoniecznie się sprawdza, gdy decyzję o rządach podejmuje tylko część społeczeństwa. Nie sprawdza się również, gdy przedstawiciele ludu wykorzystują zaufanie wyborców.

[gr. dḗmos ‘lud’, krátos ‘władza’], dosłownie — rządy ludu, ludowładztwo.

Nie raz już okazało się, że rządy "ludu" kończyły się na wrzuceniu kartki  z krzyżykiem do urny wyborczej...

Mam jednak nadzieję, że nie będę się musiała tłumaczyć z ustaw obecnego Sejmu RP - przedstwicieli rządzącego ludu.

Z pewnością uczulę na branie udziału w wyborze władz i każę sprawdzić przeszłość kandydata.

Jeśli nie dojdzie w owym czasie do dwukadencyjności pracy w Sejmie, to poradzę
zastanowienie się nad wyborem człowieka, który był posłem przez wiele lat i z realiami zwykłego życia ma niewiele wspólnego. Bo ktoś taki może zabiegać o głosy tylko z chęci utrzymywania się
z diety poselskiej!

Zwrócę uwagę, moim dorosłym już dzieciakom, że ekonomia nie ma litości.
Będę chciała, żeby mądrze podchodzili do obietnic przedwyborczych. Żeby mieli świadomość,
że bilans musi wyjść na zero. Jeśli ktoś coś dostanie, inny będzie musiał to dać.
Matematyki nie da się oszukać!

Mam nadzieję, że nie będę musiała uczyć ich wyobraźni... Jeśli będą miały taką jak w tej chwili,
to perspektywiczne myślenie uwrażliwi je na fantastów składających obietnice bez pokrycia
i szaleńców, chcących podporządkować kraj tylko sobie...

Jednak życzę Agatce, Jasiowi, Nisi i Polci, żeby kiedyś tam, zadawali mi pytania o inne wydarzenia z przeszłości. Sobie też tego życzę...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz