poniedziałek, 24 lipca 2017

Kolor biały

Dawno, dawno temu miałam okazję przez kilka tygodni pracować z Niną.
Właściwie miała na imię Janina, ale przedstawiła mi się jako Nina.
Była dużo ode mnie młodsza i do mojego sekretariatu w prestiżowym dziale Urzędu Miejskiego
w Katowicach wniosła niebywałą lekkość.
Pewnego dnia wpadła do niego jakby przypadkiem...
Podała mi rękę, przedstawiając się i z promiennym uśmiechem oraz szybkością karabinu maszynowego, opowiedziała mi dlaczego przedstawia się jako Nina, a nie Janina, że jest jedynaczką, że pochodzi z..., że nie lubi autobusów, że ... już nie pamiętam co, i że uwielbia biały kolor.

Rzeczywiście, była ubrana w białe ciuchy.

Szybko zaskarbiła sobie moją przychylność z racji otwartości.
Ponieważ przekazywałam jej swoje stanowisko, chciałam za wszelką cenę dorwać się do głosu,
bo Nina mówiła nieustannie...
Żeby poznała  i stosowała procedury pracy w owym miejscu, na wszelki wypadek, zostawiłam jej notatki.

Ciekawa jestem jak potoczył się los mojej następczyni...

Z tego co mówiła wynikało, że musi odnieść sukces. Że chce "wypłynąć na szerokie wody".

Była dla mnie, swego rodzaju fenomenem... Uwiodła mnie wiarą w siebie!
Nie była wyjątkowo ładna. Miała wadę zgryzu, sepleniła. Nie miała wzrostu modelki.
Nie zauważyłam u niej również wyjątkowej błyskotliwości umysłu.
Zapamiętałam ją, bo postanowiła być "kimś" i tego się trzymała. Wbrew okolicznościom.

Minęło wiele lat...
Mam nadzieję, że zdobyła to o czym marzyła. Mogę zaryzykować stwierdzeniem, że mam pewność.

Nina postawiła na biały kolor i nie zrezygnowała z niego, mimo że modny był wtedy różowy i turkusowy...  Wyróżniała się w tłumie, bo moda mija, a styl pozostaje...

Dzisiaj, mówię sobie i Wam, że nie wolno się poddawać!
NIE MODA, A STYL!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz