Od dawna zastanawiam się nad pewnym fenomenem...
Mówiąc ściślej, nad zdolnością lub wręcz talentem niektórych osób.
A jeszcze ściślej, nad umiejętnością przekonywania świata o swojej doskonałości.
Jestem dosyć dobrym obserwatorem i widzę możliwości innych w dość krótkim czasie.
Jednak zauważam też, że talent, zdolności, pracowitość... nie idą w parze z mocą tzw.
"sprzedania się".
Zadziwia mnie to, że człowiek niepotrafiący wykrzesać nic z siebie żyje kosztem tych, którzy są twórczy....
Przykładem mogą być architekci, konstruktorzy, projektanci, literaci, muzycy, plastycy,
...nie wiem jak nazwać mistrzów kulinarnych i innych "wymyślaczy".
Piszę o tym, bo przegadałyśmy wczoraj z koleżanką temat zdolności kreowania siebie na "artystę", "twórcę", "projektanta" itp. Oczywiście, cudzym kosztem.
Dla mnie jest to fenomen osobowości!
Nie chcę go naśladować, ale szczerze podziwiam.
Przyjrzałam mu się dokładniej i zobaczyłam coś, czego nie widzi zwykły odbiorca - to jest prawa
stopa.
Później ukazały mi się następne zdjęcia - stóp baletnicy...
Ktoś, kto sprawia, że widzimy świat piękniejszym oddaje NAM coś, co boli, brudzi lub wymaga intensywnego myślenia, zabiera cenny czas...
Ale może warto...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz