czwartek, 29 grudnia 2016

Czy to jest urlop, czy to jest przetrwanie?

Chyba mam od kilku dni urlop...
Nie robię nic z czego się utrzymuję. Nie mam siły, nie mam ochoty, nie mam motywacji.

Czuję się źle, bo bezwładnie jak korek na wodzie!

Jedynym pocieszeniem jest to, że moje prace się sprzedają.
W południe zadzwonił pan z galerii, że ma dla mnie pieniądze za kilka
obrazków i chciałby, żebym je odebrała jutro, bo to koniec roku.

Oczywiście, że się cieszę! Malowałam jesienią jak szalona...

Pewnie nie pozwoliłabym sobie na ten "urlop", gdybym była w pełni
zdrowa i sprawa mieszkaniowa szła zgodnie z planem. Ale cóż?

Może właśnie tak ma być. ...Żebym nabrała siły i pomysłów na dalszą pracę?

Właściwie to kilka dni wolnych przysługuje każdemu...

Na prawdziwym urlopie byłam ...aaaa, nie napiszę, bo nie uwierzycie.
Pamiętam tylko, że wtedy miałam krótkie włosy i ważyłam trochę więcej.
W każdym razie dawno temu :)




Zima dla mnie nie jest sezonem wypoczynkowym, raczej czasem przetrwania do wiosny.
Może właśnie potrzebuję tego "nicnierobienia", żeby z całą mocą wystartować jak przyroda?

A może ja jestem rośliną?!

2 komentarze:

  1. To masz szczęście, że taki mamy klimat ;) W innych miejscach globu nawet nie miałabyś szans na przerwę :D

    OdpowiedzUsuń