poniedziałek, 19 grudnia 2016

Szkolenie

W styczniu, czyli bez mała rok temu wystawiałam swoje prace na aukcjach WOŚP.
Robię to co roku więc poznaję przy okazji nowych ludzi, którzy niejednokrotnie zostają moimi klientami.
(Pozdrawiam, Pani Aniu, Pani Tereso, Panie Adamie, Panie Marku...i wszystkich, którzy o mnie pamiętają. Za kilkanaście dni gramy dalej!)

Niektórzy zapraszają mnie do znajomych na fejsie, korespondujemy przez pocztę prywatną... Żyjemy w dobie internetu więc nie widzę w tym niczego dziwnego.
Mam wielu znajomych z całego świata i nie działo się w tej kwestii nic niepokojącego aż do marca tego roku.

Dostałam zaproszenie do grona znajomych od Amerykanina ...nad ranem.
Byłam zmęczona, kładłam się spać, nie miałam siły sprawdzać osi czasu tego kogoś.
Zaakceptowałam.
Nie minęła minuta jak dostałam wiadomość na czacie.
Skopiowałam Wam wpisy  (nie ma tu nazwiska, za chwilę dowiecie się dlaczego)

"Użytkownik Facebooka
Hello
Thanks for acceptance

2.03.2016 04:39
Użytkownik Facebooka
Hello beautiful how are you doing,i just came across your profile and i could
not ignore the pretty smile on your face, i would not want to take that smile
for any thing i just want us to be a sincere friend

2.03.2016 04:51
Dorota Śliwa
dziękuję, to bardzo miłe :) zwłaszcza,że kładę się spać,
w Polsce jest już prawie rano - 4:52

2.03.2016 04:57
Dorota Śliwa
przepraszam, że nie kontynuuję rozmowy, ale to dla mnie czas odpoczynku po pracowitym dniu"

Po kilku godzinach:

2.03.2016 11:11
Użytkownik Facebooka
Witam dobry

2.03.2016 11:49
Użytkownik Facebooka
Jak ci minęła noc?
nadzieję, że spał dobrze i dobrze

2.03.2016 12:04
Dorota Śliwa
Dziękuję, dobrze. Przepraszam, mam gościa. Później napiszę. Pozdrawiam

2.03.2016 12:11
Użytkownik Facebooka
Wspaniały
Jak robisz ten piękny poranek?

2.03.2016 12:20
Użytkownik Facebooka
Cześć jesteś tam?

2.03.2016 12:21
Dorota Śliwa
Denis, przepraszam, ale teraz nie mam czasu na rozmowę

2.03.2016 12:23
Użytkownik Facebooka
Ok nie ma problemu, jeśli tak powiedzieć
Chyba jesteś w dobrym nastroju, żeby ze mną porozmawiać lub po prostu nie mają tendencję
Co teraz robisz?
...."

Powiem Wam, że nie było to łatwe...
Nie chciałam być nieuprzejma, ale już miałam dosyć.

W wolnej chwili weszłam na jego profil i byłam zdziwiona, że tylko ja jestem jego znajomą...
- może nie widzę innych? - byłam zdziwiona - ale dlaczego są ukryci? ...
W postach były jego zdjęcia w mundurze amerykańskiego generała wojny i 12-13 letni chłopiec...
- o co chodzi?! - zastanawiaiam się - kto to jest?!

Po 19-ej znowu czat:
"
Użytkownik Facebooka
Hello

2.03.2016 19:16
Dorota Śliwa
Hello, Dennis. Nie gniewaj się, ale mam mało czasu. :)

2.03.2016 19:19
Użytkownik Facebooka
w porządku
Jak się masz?

2.03.2016 19:19
Dorota Śliwa
dziękuję, dobrze. Szalony dzień. Kilka spotkań i jeszcze jedno przede mną

2.03.2016 19:21
Użytkownik Facebooka
Dobra, myślę, dzień był dobry
..."

Potem jeszcze zadał kilka pytań, na które odpowiedziałam wymijająco.

Przedstawił się:
"Użytkownik Facebooka
I'm Clinton Mill, am 50 years old, and I work in the US Army, I'm a soldier
by profession but am currently in Kabul Afghanistan, we were deployed
here for a peace keeping mission and I 'm looking forward to my
retirement soon.

Jestem wdowcem i straciłem żonę kilka lat wstecz, mam syna steve studia
w Wielkiej Brytanii w szkole z internatem."

Nie będę Wam już kopiować dialogu z czatu, bo szkoda czasu.
Krótko mówiąc:
Zapytałam go dlaczego ja jestem jego jedyną znajomą, Nie wiedział
o co mi chodzi...
Następnego dnia napisał, że jest w Iraku...
- ups - pomyślałam - cuchnie mi ten facet na kilometr
Ale jak mogłam mu udowodnić, że kłamie? Samolotem mógł się przelokować...

Wieczorem oznajmił, że ma zamiar osiedlić się w Polsce! :)
Na pytanie co chce tu robić odpowiedział, że zajmie się nieruchomościami... :)
I..., że chce się ze mną ożenić...

Spadłam z krzesła!
Zapewniał mnie, że ma dobre serce, jest romantyczny, uczciwy, chce kochać i dać mi wszystko czego zapragnę....
"Landryny" takie, że aż mnie mdliło!

Wyczuwałam jednak jakąś "zdradę" w tym co pisał, ale nie mogłam mu zarzucić kłamstwa, bo nie miałam dowodów....

Jeszcze raz weszłam na jego oś czasu, na fejsie i zobaczyłam, że ma 8 nowych znajomych... :) Polki!
- "amerykański generał" zakochany w Polkach, hahahaha....

- Ok, bracie, kończymy tę "zabawę", bo nie mam czasu - pomyślałam i wrzuciłam jego nazwisko do wyszukiwarki.

Owszem, znalazłam generała USA o tym imieniu i nazwisku, ale wyglądał zupełnie inaczej. Tylko mundury mieli podobne. Tamten był wymieniany w prasie, były jego zdjęcia z terenu...

- właśnie! - pomyślałam - mundury!
Prawdziwy miał na mundurze naszywkę z nazwiskiem, ten oszust nie miał naszywki!

Zadałam miażdżące, jak się okazało, pytanie:

3.03.2016 23:57
Dorota Śliwa
hmmm, and this is Dennis embroidered name on the uniform ... You do not have . Interesting... :)

I wrzuciłam mu link ze zdjęciem prawdziwego generała.



Na tym nasza konwersacja się ZAKOŃCZYŁA! :)
Wyrzuciłam go z grona znajomych. Wkrótce przestał też istnieć na facebooku, bo widnieje tylko jako  użytkownik.
Po kilku tygodniach przeczytałam artykuł o naciągaczach.
Mamią kobiety, obiecują "miłość, opiekę, generalską emeryturę, ...gwiazdkę z nieba", a Polki w to wierzą i ...przelewają pieniądze, żeby wykupić takiego z granicy, bo został zatrzymany za "przewóz bardzo dużej ilości złota"....
Ręce opadają!
Wiele kobiet zostało w ten sposób oszukanych, ale wstydzą się do tego przyznać.


Drogie Dziewczyny, Kobiety... Uważajcie! Oszuści znowu atakują.
Dzisiaj dostałam zaproszenie do grona znajomych kolejnego "generała USA"...
Zdjęcie profilu mogę przesłać na priv. ...Oczywiście, imię i nazwisko
"gościa" nie zgadza się z nazwiskiem na naszywce munduru greneralskiego.
Natychmist odrzuciłam!

Uczulam!

Ps. koszt szkolenia tylko 100,-zł, nr konta podam na priv :)
(żartuję, przecież jestem PLASTREM Z OPATRUNKIEM <3 )

2 komentarze:

  1. Uwieeelbiam takie plastry po pracowitym, przedświątecznym dniu.
    Dziękuję :D Chichichi (od chichot)
    Kurcze, do mnie żaden "generał jakoś nie chce się odezwać. Widać na biedną z domu wyglądam, hehehe...
    Michalina K.

    OdpowiedzUsuń