sobota, 3 grudnia 2016

Polski dworek

Od dawna pewna galeria w Katowicach sprzedaje moje obrazy i obrazki.

Kilka lat temu zadzwonił do mnie jej szef z pytaniem czy może sprzedać dworek mojego autorstwa bez ramy...
Byłam zdziwiona, bo wcześniej nie było takiej sytuacji.
Wyjaśnił, że obrazek chcą kupić Chińczycy. Oglądają go już któryś raz i zależy im, żeby był bez ramki, bo chcą wysłać paczkę do Chin, a ciężar przesyłki ma wpływ na opłatę.
Zgodziłam się oczywiście, bo w Chinach moich prac jeszcze nie było.
A są już właściwie na całym świecie, ...nooo może nie ma na Antarktydzie :)

Pisałam wówczas bloga (nie wiem czy to dobra odmiana, może blog...) W każdym razie sprawdzałam co kilka dni statystyki, żeby wiedzieć które państwa mnie czytają.
Minęło kilkanaście dni, a ja w statystykach zobaczyłam, że poprzedniego dnia w Chinach było ponad 100 wejść na moją stronę.

Ha,ha,ha... dworek dotarł!

Później żartowałam sobie, że teraz w Polsce pojawią się chińskie kopie mojego obrazu w sklepach "wszystko po 2,-zł" i mogę zamknąć pracownię.

Ale chyba jeszcze się nie pojawiły... Ufff! :)


2 komentarze:

  1. Pamiętam, że będąc dzieckiem, zobaczyłam na własne moje oczy dworek w Wilanowie. Byliśmy z wycieczką szkolną. Gapiłam się z otwartą buzią i chłonęłam wszystko, co przewodnik opowiadał. Tak sobie wtedy myślałam, że gdybym miała mieć kiedyś dom, to tylko taki. To była miłość od pierwszego wejrzenia i na całe życie. Dworki są najpiękniejsze na świecie i nic dziwnego, że nawet Chińczykom przypadły do gustu. Jeszcze na dodatek w takim wydaniu...

    OdpowiedzUsuń