środa, 7 grudnia 2016

Nowy parkomat na starym mieście

Dzisiaj byłam w pobliżu miejsca na tym zdjęciu...

Nie jest tak pięknie jak latem, ale brzydko też nie.

Znalazłam miejsce dla auta na wysokości parkomatu.
Leniem chodzącym jestem, więc się ucieszyłam.

Podeszłam do maszyny, żeby wykupić bilet na kilkanaście minut.
Wstukałam nr rejestracyjny mojej "żaby", a ekran nie zareagował na
kliknięcie "kup bilet". Pojawiło się kilka ikonek z nawigacją,
rozmieszczeniem innych parkomatów i takie tam. Był możliwy
"powrót", ale nie działał. No to przyciskałam kilkakrotnie, bo myślałam,
że mam za chłodne dłonie. Chuchałam w palec, ale przycisk dalej nie reagował...
I tak w koło.
Zaczęłam szukać pani w mundurku, która jeszcze chwilę wcześniej była nieopodal.
Zniknęła!
Pomyślałam:
- Cudownie! Zepsułam parkomat! Muszę zwiewać!!!

W tym momencie pojawiła się obok mnie, ciut ode mnie starsza,
pani która również chciała zapłacić za parking.
- Zawiesił się, nie działa... - powiedziałam z desperacją.

Pani, słoneczne okulary przełożyła z nosa na swoją wielką fryzurę,
a w jej oczach przeczytałam:
- Oj, ty głupia blondynko, nie potrafisz obsłużyć zwykłego parkomatu...
Po czym westchnęła z litością.
Klikała ikonki na ekranie, żadna nie działała. W końcu udało jej się otworzyć
lokalizacje parkomatów w mieście. ...Hmmm, nie o to mi chodziło, ale ok!

Parkomat, po kolejnej próbie, wrócił do ekranu głównego.

- O, dziękuję pani! - uśmiechnęłam się uprzejmie.

Znowu, rejestracja, minuty, kwota...
Potrzebowałam tylko chwili, więc dodawanie minut zakończyłam chyba na 18-tu.
Do zapłaty 0,90zł.
Wrzuciłam 1,-zł, w monecie.
Ekran pokazuje, że kwota do zapłaty wynosi 0,90zł... ????
Wrzuciłam następną złotówkę.
Ten sam komunikat!
Koniec! Znowu się zawiesił!
Pani obok obserwowała co się dzieje, a ja słyszałam jej myśli...
Z pewnością uznała mnie za idiotkę!

- Złodziej zwykły - powiedziałam na głos
- Dobra, masz złodzieju jeszcze 50 groszy! - dodałam i wrzuciłam monetę do podajnika.

Za kobietą z okularami na wielkiej fryzurze ustawiła się kolejka.
Pani się wściekła na to co widziała na parkomacie.
Mnie już opadły ręce z bezradności, a ona bez namysłu walnęła otwartą dłonią w ekran.
W sekundę posypały się monety i wydrukował bilecik! :)

Czasami jednak trzeba walnąć coś lub kogoś, żeby odblokować :)
Ciąg dalszy moich przygód z automatami nastąpi...






1 komentarz:

  1. Dlatego nie jeżdżę autem, heh... Czasem, z rozpaczy, jako pasażerka. Jak już nie mogę inaczej.

    OdpowiedzUsuń