niedziela, 25 grudnia 2016

Klucz

Zwykle napisanie Wam "plastra z opatrunkiem" nie sprawia mi problemu...
Ale dzisiaj, już od kilku minut  siedzę przed otwartym okienkiem notatnika i myślę
jak najlepiej opisać to co chcę Wam przekazać.

Wróciłam do domu, do warunków jakie znacie od dłuższego czasu. Jest jak było, zimno.
Wyjęłam z torby prezent, który wczoraj czekał na mnie pod choinką i .... no właśnie!
Patrzę na niego, cieszę się, uśmiecham, bo jest uroczy i ...proroczy. I dziękuję, bo jest
dla mnie inspiracją.
Myślę o kluczach jakie w nim kiedyś zawisną :)



Przez głowę tymczasem przebiegają mi wspomnienia o kluczach jakie miałam w swoim życiu.
Tych do mieszkań, pracowni, biur, pokoi, nawet do ...banku. Ile wiąże się z nimi radości i smutków?

Nie, nie, dzisiaj nie będę pisała o smutach!

Dzisiaj będzie o tym, że posiadanie klucza jest szczęściem!
Klucz do domu jest szczęściem (pomyślcie o bezdomnych...),
klucz do ogródka jest szczęściem (w moim przypadku),
klucz do garażu jest szczęściem (jak się jest bałaganiarzem),
klucz do piwnicy jest szczęściem (jeśli stoi w niej stara maszyna do szycia babci)
klucz do ....

Ale niekoniecznie jest to klucz fizyczny, metalowy...
Wiecie o czym mówię?
Jeśli wiecie to macie wrażliwość podobną do mojej.

Takie niewidzialne klucze i kluczyki ma prawie każdy.
Chcemy otworzyć coś, dostać się do czegoś lub kogoś...

Idealna sytuacja jest wtedy gdy klucz pasuje do wybranego zamka.

Niestety często dorabiamy je sobie sami, na własne potrzeby.
I wtedy jest problem...
Próbujemy dostać się do celu najpierw delikatnie, a potem siłowo.

Ale!
Tylko te otrzymane klucze otwierają...

I tak.. Na przykład mój ojciec był kolekcjonerem rzeczy znalezionych.
Przynosił między innymi pęki kluczy, które leżały gdzieś tam, i z zadowoleniem wieszał
je na perfekcyjnie przemyślanej ściance w piwnicy.
- tato, po co ci te klucze?! - pytałam za każdym razem
- przydadzą się! - odpowiadał, na jego zadaniem, "głupie pytanie"
Nigdy tego nie zrozumiałam!

Życzę nam, żebyśmy mieli tylko właściwe klucze, bo jedynie pasujące do odpowiedniego mechanizmu są użyteczne.
Inne są jak klucze mojego ojca - bez sensu :)

Szczęściarze, mówię Wam:
- hej!



2 komentarze:

  1. Nawet tak nie mów, że bez sensu... Jeśli dla Niego miały sens, tzn. że miały. Może jak na nie czasem zerkał, to coś nimi otwierał. Nie fizycznie ;)

    OdpowiedzUsuń