poniedziałek, 12 grudnia 2016

Prezent

- ciociu, a pamiętasz jaki prezent mi obiecałaś? - zapytała kilka dni temu Ninka.
Prowadziłam  w tym momencie samochód, Ninka z koleżanką, siedziała z tyłu.
- tak, pamiętam!

Latem, na stoisku z zabawkami, wybrała sobie Fabrykę Perfum.
Spore, różowe pudło z laboratorium chemicznym kosztowało 99,-zł. Obiecałam, że kupię
jej na urodziny albo na święta.
Poprosiłam, żeby wybrała sobie tego dnia coś tańszego.
Wybrała mniejszą wersję twórcy perfum. Ufff... :)

Pewnie pamiętacie, jak latem zdawałam Wam relację z dnia w ogródku...
Jeśli nie, to powiem, że bawiła się mieszaniem mikstur znakomicie.

- to kupisz mi na urodziny? - zapytała z nutką smutku (ma 7 stycznia)
- nieeee, kupię ci gwiazdkę.
Ucieszyła się :) No i zaimponowała siedzącej obok Zuzi....

Od jakiegoś czasu nie lubię robić niespodzianek... Smutne są te wyprzedaże prezentów nietrafionych. Zdecydowanie wolę znać nazwę niespodzianki :)

A jak już znam nazwę "niespodzianki" to szukam właśnie tej rzeczy.

No i dzisiaj po południu postanowiłam kupić ową Fabrykę Perfum w wielkim pudle.

Ha! ...Okazało się, że to nie jest takie proste!

Oczywiście pojechałam do tego sklepu, w którym Ninka znalazła swoje marzenie.
Poszłam prosto w to miejsce. Nie znalazłam!
Pełna nadziei, że leży lub stoi w innym miejscu, zaczęłam krążyć wśród tysięcy kolorowych pudełek...
Powiem Wam, że już kręciło mi się od tego w głowie.

Wpadłam na pomysł, żeby zapytać kilkuletnią dziewczynkę czy przypadkiem nie zauważyła...
Jej mama słysząc moje pytanie tylko się uśmiechnęła... Dziewczynka nie wiedziała, była zainteresowana chudymi lalkami.

Jedyną osobą, która mogła mi pomóc był ktoś z obsługi sklepu.
Hahahaha..., obsługi też nie znalazłam.

Było mi gorąco... Miałam ochotę się rozebrać... Niecierpliwiłam się, bo przecież żyjemy w czasach kiedy wszystko jest na półkach!
A Fabryki Perfum nie było!!!

Zawróciłam do wejścia, żeby poprosić o sprawdzenie w komputerze czy w ogóle mają coś takiego na stanie. Pani zadzwoniła gdzieś i powiedziała, że jeśli nie ma na półce koło telewizorów to nie ma.

Wróciłam, sprawdziłam jeszcze raz, nie było.

Pojechałam do innego marketu.

Sytuacja identyczna, tyle że nie zaczepiałam żadnego dziecka, bo znalazłam panią z obsługi.
Miła dziewczyna wiedziała o co mi chodzi.
Kroczyłam za nią jak piesek, bo wydawało się, że kojarzy gdzie Fabryka może być.
Trwało to chwilę, ...albo raczej kilkadziesiąt metrów w kółko.
Ale nie znalazła.
-  nie ma już, może mają w Bytomiu...
Ręce mi opadły.
- to proszę sprawdzić w bazie danych czy rzeczywiście tam jest, żebym nie jechała niepotrzebnie.
- nie mogę, bo mamy dostęp tylko do danych naszego magazynu. Proszę sobie sprawdzić w internecie lub do nich zadzwonić - odpowiedziała dziewczyna w firmowej bluzie.
Spojrzałam na nią z niedowierzaniem i ...litością zarazem.
Wzruszyła ramionami, co dla mnie oznaczało "klientko, nie pomogę, zarobiona jestem"

Postanowiłam, że się nie poddam i znajdę tę różową fabrykę w Gliwicach.

Odwiedziłam trzeci market, z innym szyldem.

Nie mogłam pogodzić się z porażką. Nie z taką!

Znowu tysiące pudeł, pudełeczek, w różowym kolorze. Już mnie mdliło... ALE....

JEST, JEST, JEST!!!!
FABRYKA PERFUM!!!
MAM!!!

Co za ulga!!!

Moi Drodzy, przysięgam, łatwiej jest kupić dorosłej kobiecie perfumy, niż 7-letniej Fabrykę Perfum.

Panowie, zazdroszczę Wam. Kropka!




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz