czwartek, 9 marca 2017

Rolniczka szuka ... miejsca

Rolniczka szuka...
Szuka miejsca na skrzynki balkonowe z zasianymi roślinami.

Na wielu opakowaniach przeczytałam, że należy zasiać w lutym pod  osłonami.
Skąd mam wziąć osłony w mieszkaniu?!
Może kupię folię w rolkach i zapakuję 9 skrzynek w te osłony...
Ale gdzie mam postawić te skrzynki?!
Na parapetach jest za mało miejsca.
Do jutra będą stały na podłodze w przedpokoju, ale gdzie mam je postawić później,
aż do maja?



Kolejne doświadczenie, kolejna lekcja, za mną.
Teraz, kiedy przytargałam do domu kilkadziesiąt kilogramów ziemi, zasiałam kwiaty
balkonowe, okazało się, że popełniłam błąd.
Nie mam gdzie tych skrzynek ustawić, bo w największym pokoju zajmą 1/3 podłogi,
w pokoju papug jest niebezpieczeństwo, że jak zaczną kiełkować ptaki zjedzą listki,
a w mojej sypialni nie ma na nie miejsca...

Za rok, w końcu kwietnia, kupię sadzonki pnących i kwitnących roślin i nie będę miała
takiego problemu. Wystawię na balkon i będą rosły.

Dopóki nie miałam papug moje mieszkanie było pełne roślin.
Lubiłam jak jest zielono przez cały rok.
Zmieniło się to jak domownikiem został Mak.
Ulubioną zabawą tego drania jest odcinacie kawałków łodyg i przyglądanie się jak one spadają na podłogę.
Tak było w 2001 lub 2002 roku, kiedy zamieszkał u mnie.

Miałam wtedy tylko Figę, która była ptaszkiem przenośnym, bo nie chciała fruwać.
Permanetnie wygryzała sobie ranę na pleckach, co mnie bardzo martwiło.
Badania na insekty nie potwierdziły się i padła diagnoza, że potrzebuje towarzystwa.
Ponieważ pracowałm wtedy na etacie nie mogłam poświęcić jej całej doby.
Wybrałam inne rozwiązanie - druga papuga Nimfa.

Pojechałam do sklepu zoologicznego, powiedziałam, że mam samiczkę i poprosiłam o chłopa, śpiocha ( bo moja Fisia nie lubiła zamieszania)
Pani pokazała mi śpiącego samca w rogu klatki.
- OK, chcę. Proszę zapakować mi go w pudełko. I proszę jeszcze niewielką klatkę, bo nie wiem czy moja papuga od razu go zaakceptuje.
Miła pani spełniła moje życzenie.

W domu okazało się, że do klatki nie dodała pojemniczków na ziarenka, i ptak nie
mógł być uwięziony.
- Nie znam cię, gościu - powiedziałam do nowego, białego lokatora - ale na czas przejściowy
muszę ci w tych otworach zawiązać sznurówki, żebyś nie szalał.
Przeplotłam jakieś szurowadła w miejscach karmników i zamknęłam młodego w pokoju.

Moja Figa mieszkała w łazience, na klatce postawinej na pralce.

Poszłam spać spokojna, że Fisia będzie miała kumpla i nie zatęskni za mną w czasie
mojej nieobecności.
Nazwałam go Makiem, bo stwierdziłam, że Figa z Makiem mogą się dogadać.

Jakież było moje zdziwienie, gdy rano zobaczyłam Maka na klatce...
Sznurowadła poodsułał tak, żeby znaleźć się na zewnątrz.
Siedział zadowony na szczycie klaty i pokazywał mi, że zrobił coś jeszcze...
Otóż pościnał moją pnącą roślinkę, rosnącą w doniczce, tuż nad jego klatką.
Na podłodze leżały liście...

- Ty zbóju! Miałeś być zaspanym samcem, a okazało się, że mnie i panią w sklepie
oszukałeś zwykłą drzemką!

Maku, chyba nie zrozumiał, bo wydawał się być bardzo dumnym z siebie...

Sznurowałam  otwory w jego klatce  codziennie, a ten łotr codziennie sobie
z nimi radził i wyłaził.

Kosić w doniczkach już nie miał czego, bo załatwił to jednego dnia.

Skrzynek, z zasianymi dzisiaj roślinami na balkon nie wstawię do jego pokoju, bo je wytnie dla
zabawy.

Całe życie się uczę i pewnie głupia umrę....

3 komentarze:

  1. No czyli norma... :P Może się spotkamy w niebie dla tych... uczonych...

    OdpowiedzUsuń
  2. Odpowiedzi
    1. Pewnie będę pierwsza, to jakby co - zaklepię Ci miejsce przy oknie z widokiem na strefę ekonomiczną ;)

      Usuń