wtorek, 3 stycznia 2017

Wodomierz

Nie lubię liczników!

Oprócz gazomierza i licznika prądu, szczególnie nie daje mi o sobie zapomnieć  wodomierz.

W ostatnich latach wymieniłam kilka sztuk, bo przestawały działać po niedługim czasie.
Ten sprzed roku hula, ale wskazuje nadmierne zużycie wody...

Właśnie dzisiaj dostałam maila od zarządcy wspólnoty mieszkaniowej z prośbą o podanie aktualnego jego stanu i od kilku godzin myślę co jest przyczyną "szaleństwa" wodomierza, ale nie
znajduję odpowiedzi.
...Filiżanka kawy dziennie, ugotowanie jednogarnkowego obiadu, zmycie naczyń, pranie raz w tygodniu i codzienna kąpiel nie powinny mnie tyle kosztować....  


Drań-wodomierz mnie nie lubi...
I z wzajemnością!

Jednak ten wodomierz, który dał mi "w skórę" najbardziej był w poprzednim mieszkaniu.

Nastał wtedy nakaz montowania wodomierzy, bo weszły opłaty za wodę i kanalizację.
Kupiłam w wodociągach 2 liczniki i poprosiłam kolegę, żeby mi je zamontował.
Zgłosiłam fakt zainstalowanych  wodomierzy w spółdzielni mieszkaniowej.
Chyba następnego dnia odwiedził mnie jakiś konserwator z plombownicą. Rzucił okiem
na rurki i z całą stanowczością stwierdził, że liczniki są źle umiejscowione.

Działo się to może rok po śmierci Andrzeja...
Byłam zrezygnowana, osłabiona, bezradna, wyczerpana hienami krążącymi wokół mnie...
Wszyscy wtedy mogli mnie naciągnąć na wszystko, a ja byłam doskonałym łupem.

Świadoma jednak tego, że facet nie zaplombuje mi wodomierzy bez korzyści finansowej,
zapytałam go czy sam może poprawić to co jest źle zrobione. Za opłatą, oczywiście...
- Nie, nie. Ja nie mogę! - odpowiedział zdecydowanie, ale jego wzrok mówił co innego.
- W takim razie, czy może mi pan polecić kogoś, kto to zrobi dobrze? - zapytałam
- Tak, mój kolega jest fachowcem. Mogę go pani przysłać.
- To proszę, niech zrobi to jak należy.

Kolega-fachowiec jeszcze tego samego dnia do mnie zadzwonił, umówiliśmy się na konkretny termin. Przyjechał, coś tam robił, nie wiem co, ale narzędziami rzucał. Zapłaciłam jak za zboże...

Po przeróbkach znowu zgłosiłam w spółdzielni gotowość do zaplombowania wodomierzy.

Przyszedł "NACZELNY KONSERWATOR", ten sam co wcześniej.
Spojrzał na instalację i zapytał:
- A kto pani to tak spier....ł?!
Myślałam, że wywalę się na plecy!
- Szanowny Panie - tu po pauzie, tonem wielkiej damy, odpowiedziałam - pana kolega mi to tak spier....ł!!! - zacytowałam wulgaryzm.

Facet się zmieszał, zaplombował wodomierze i już nigdy nie miałam "przyjemności" się z nim spotkać.

Dzisiaj przyszła kolej na odczytanie wodomierza-szaleńca, tego sprzed roku...  Brrrr....

2 komentarze:

  1. Samotnej kobiecie wiatr w oczy... A jeszcze ci tzw. fachowcy z bożej łaski... Frontem do klienta. Z wyciągniętą łapą. Wrrr... Nie zapomnę, jak - po kolejnym zakręcie życiowym - instalowałam się w wynajętym mieszkaniu. Bez remontu ani rusz. Co ja sobie wtedy nerwów naszarpałam. Matko jedyna... Ale choć z licznikami nie miałam technicznych problemów. Choć też się nie lubimy.
    Dobranoc :)

    OdpowiedzUsuń