sobota, 4 lutego 2017

Jajecznica

Ostatnie dni są dla mnie są dla mnie absolutnie nienormalne...

Nie chodzi mi o zmiany logistyczne. Te znoszę bardzo dobrze.
Mam na myśli mój sposób odżywiania się.
Trochę mnie znacie i wiecie, że pod względem kulinarnym jestem zwykłym kołkiem.
W moim menu dominują dania tradycyjne.
Jednak nawet sporządzenie prostych potraw ...na placu budowy, jest problemem.

Do dzisiaj dzielnie znosiłam zjadanie kliku plasterków wędliny z folii na śniadanie. Wystarczało,
ale zdecydowanie wolę domowe jedzenie.

Rano, jeszcze w łóżku, zamarzyła mi się jajecznica.
Brat, dawno temu, ocenił moją jajówę za najlepszą na świecie... Taką miała zamiar zrobić.



Fachowców nie było, kuchenka działała, jajka od kurek z wolnego wybiegu miałam... czegóż trzeba było więcej?
Roztopiłam masełko na patelence, powoli wbiłam 3 jajeczka, posoliłam i w odpowiednim momencie wymieszałam białko z żółtkiem.
W kuchni towarzyszyły mi moje papugi, które uwielbiają jaja.

Kiedy na patelni była odpowiednia konsystencja uznałam, że dzieło
zakończone.
Maku przyleciał na moje ramię i powoli schodził w kierunku dłoni, w której trzymałam patelenkę.
- Poczekaj chwilę! Przełożę na talerz, to jest dla ciebie za gorące - próbowałam go powstrzymać.
Jego ochota na białko zablokowała mu rozum i byłam zmuszona podać mu mały kawałek ściętego białka na łyżeczce.
Był przeszczęśliwy, że wreszcie dostał swój delikates...
Po kilku sekundach zaczął się dziwnie otrzepywać i w końcu odfrunął na klatkę.

- Ufff...- pomyślałam - reszta jajecznicy jest tylko moja!
Naładowałam sobie sporą porcję i włożyłam do ust.
- Hmmm, chyba źle wymieszałam, bo nie jest słona...
Zmieszałam dokładnie białko z żółtkiem i włożyłam do buzi.
- Kwaśna jajecznica! O co chodzi? Jajka są świeże, a jajecznica wyraźnie kwaśna! Fuj!

Pośliniłam palec, włożyłam go do pojemniczka z którego soliłam.
- Brrrrr... to kwasek cytrynowy! Jak mogłam się tak pomylić?!

Papugom ugotowałam następne jajko, jak zwykle w wodzie, żeby nie było sensacji.

Sama zjadłam serek wiejski, bo na jajecznicę przeszła mi już ochota.
Ale kupiłam sól, więc rano zaserwuję sobie śniadanko z wczorajszego marzenia :)

2 komentarze:

  1. Hahaha... sorrrrry, czuję Twój ból, ale nie mogłam się powstrzymać. A karmienie czymś takim papagaja nie podchodzi czasem pod znęcanie się nad zwierzętami? :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Papugi uwielbiają jajka, ale nie na kwaśno :)

    OdpowiedzUsuń