sobota, 25 lutego 2017

Słowa mają moc

Niejednokrotnie przekonałam się o tym jaką moc mają słowa...

Negatywne uwagi, zwłaszcza bezpodstawne, podszyte ...właściwie nie wiem czym,
odbierają mi wiarę w siebie.
Mogłabym o tym napisać książkę. Niestety...

Dzisiaj kilka takich uwag padło pod moim adresem. Nie chcę o nich pisać.
Dotyczyły zwykłego życia w domu...
Trudno.
Chcę spokojnie przespać noc, nie będę się dłużej nimi "nakręcać".
Były bezpodstawne i kropka.

Wieczorem odebrałam maila, który zrównoważył moje emocje, a nawet
przywrócił pozytywne myślenie.

Jak przeczytałam, że obrazy i obrazki sprawiają, że posiadacze moich prac
odczuwają w nich temperaturę powietrza, czują przestrzeń... patrząc na nie
zaczynają w nich żyć, to przeszły mnie dreszcze.



To jest największa nagroda jaką można sobie wymarzyć!

Natychmiast wycisnęłam na paletę farby z kilkunastu tub, wymieszałam
niektóre po swojemu, i po ponad miesiącu wróciłam do malowania.

W styczniu, zrezygnowana, wyrzuciłam paletę z resztkami farb, bo uznałam
że malowanie nie ma sensu.
- Nie prześcignę drukarek, które malują teraz obrazy. Nie mam szans! - doszłam
do takiego wniosku ...kolejny już raz.

Obrazy olejne można kupić w marketach za niską cenę.
Osoby nie doceniające
rzeczy niepowtarzalnych - oryginałów, kupują wielkie płótno z fakturą pędzla
i nie zastanawiają się nad tym, że identycznych "dzieł" może być nawet kilka,
kilkanaście tysięcy...
Drukarka powieli nieskończoną ilość - w tempie nieosiągalnym dla malarza.

Dzięki Bogu są jeszcze osoby doceniające pracę człowieka.
Szkoda, że tak mało, ALE SĄ!

Wiele lat temu poznałam panią, która mieszka w Krakowie, mieście artystów...
Przyjeżdżała do mnie z radością, a ja cieszyłam się, że do mnie wraca.
Rozmawiałyśmy jak przyjaciółki, rozumiałyśmy się świetnie.
Czasami dzwonimy do siebie i słyszę:
- Pani Dorotko, jak wieczorem, po pracowitym dniu usiądę w fotelu i popatrzę
na ściany z pani obrazkami to odpoczywam. Dobrze, że namówiła mnie pani
na miniatury, bo jeden duży obraz nie dałby mi tyle radości co te małe pejzaże,
które pozwalają na bycie w różnych miejscach...

Czyż usłyszeć coś takiego nie jest szczęściem?!
Czy takie słowa nie dają wiary w sens tworzenia, nie mają mocy?

Może nadchodzi czas kiedy człowiek - jego myśl, zdolności, umiejętmości,
pracowitość - wygra z maszyną?
Ja pewnie tego nie dożyję...

Jedyną satysfakcją jaką mam to to, że maszyna ani nie usłyszy tego co ja, ani
nie dostanie pięknego maila :)

5 komentarzy:

  1. Dorotko, Ty słuchaj tylko pozytywnych wypowiedzi, a jeśli już jakaś krytyka, to konstruktywna, wynikająca z autentycznej troski o Ciebie. Jesteś artystyczną duszą i masz wielki talent. Gdybyś zaprzestała malowania, poszła byś na pewno do piekła, jakie by ono nie było. Bo talentu nie wolno marnować.
    Gdyby Twoje obrazy choćby jednemu człowiekowi sprawiły radość, to już warto je było namalować. A przecież Tobie tworzenie też sprawia przyjemność. Sama napisałaś, że robisz to, co lubisz i lubisz to, co robisz.
    Twoja frustracja styczniowa na pewno była w dużej części spowodowana różnymi kłopotami, stresem i zmęczeniem. Teraz jest już super, a będzie jeszcze lepiej. I wiosna idzie i zaraz eksploduje kolorami... Jak tu nie malować? Nie da się. Maluj, Kochana, maluj. Twoje obrazy mają duszę, tak jak Ty. to, że nie idą jak świeże bułeczki, to nie znaczy, że się nie podobają. Gdybym miała pieniądze, to pierwsza bym wykupiła wszystkie na pniu.
    A tak - pozostaje mi podziwiać je na tapecie laptopa. No przyznaję się bez bicia - ukradłam i zmieniają mi się na ekranie co jakiś czas przepiękne krajobrazy, sercem przez Ciebie malowane... Uwielbiam na nie patrzeć. Choć tak.
    A maszyny niech sobie malują. One są bezduszne, a to co powstaje przy ich pomocy, to sztampa. Pewnie kosztuje to odpowiednio taniej. Nie można się więc ludziom dziwić, że kupują, chcąc jakoś ścianę ozdobić. Większości ludzi nie stać na coś na prawdę wartościowego. A Ci, których stać, nie zawsze kupują to, co piękne i wartościowe, tylko to, co modne lub to, czego kto inny im będzie zazdrościć, że mogą sobie na to pozwolić.
    No takie życie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Misiu, dziękuję!
    Ogromnie się cieszę, że oglądasz moje prace!
    Krytyka nie dotyczyła moich obrazów, dotyczyła powolnego sprzątania domu po remoncie... Ale już to "przetrawiłam"...

    OdpowiedzUsuń
  3. Widać nabałaganiłam pisząc, bo moja wypowiedź na temat obrazów nie dotyczyła nieżyczliwych uwag do Twojego "zwykłego życia w domu", tylko odnosiła się do wyrzucenia palety i zaprzestania malowania. No! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ... a sprzątać po remoncie możesz tyle ile masz ochotę. Nawet drugie tyle, ile czekałaś na przeprowadzkę. Wolnoć Tomku w swoim domku i co komu do jemu. Howgh!!

      Usuń