środa, 22 lutego 2017

Nie chcę wracać

Zadzwoniłam wczoraj do dostawcy prądu, żeby podać stan licznika.
Po chwili pani podała mi kwotę do zapłacenia za 3 tygodnie korzystania z energii elektrycznej.
- 70,85zł może pani zapłacić przelewem...
Myślałam, że się przesłyszałam!
Trwał remont - wiertarka, piła, mieszarka, inne urządzenia fachowców, moja pralka, kuchenka elektryczna, zmywarka, odkurzacz... wszystko chodziło.

Przez ostatnie 11 lat nie dostałam faktury za prąd na taką kwotę!
Jak musiałam zapłacić nieco poniżej 300,-zł to się cieszyłam. Raz nawet miałam rachunek na prawie 900,-zł...

Teraz już nie myślę o płaceniu gazowni, bo z gazu zrezygnowałam.
Byłam chyba ich klientką stulecia.
Zanim wymieniłam okna w starym mieszkaniu, w okresie grzewczym płaciłam za gaz ok. 1.000,-zł miesięcznie. Przy nowych oknach rachunki obniżyły się o ok. 30%.

Doszłam do wniosku, że miałam potwornie drogie w utrzymaniu mieszkanie.
Wyobraźcie sobie, że przez kilka lat, co miesiąc, płaciłam za wywóz śmieci z piwnicy!
Zarządca pomylił się w powierzchni użytkowej i podał do UM metraż o prawie 30m.kw.
większy niż miało mieszkanie.
Dowiedziałam się o tym przy okazji regulowania stanu faktycznego nieruchomości.

Nie chce mi się liczyć ile kosztowało mnie tamto mieszkanie miesięcznie...
Tym bardziej, że nie był to żaden apatrament, a mieszkanie do generalnego remontu.
Nie chcę do tego wracać, nie mam na to siły!

Jestem teraz w miejscu, gdzie rozkwitają rośliny i ...jest ciepło :)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz