sobota, 18 lutego 2017

Światło

Zdecydowanie jestem uzależniona od światła. Chyba nie jestem sama, bo z tego co obserwuję wynika, że jest nas wielu.

Obudziłam się z nadzieją na pomyłkę meteorologów... Niestety, nie mylili się.
Sobota była szaro-bura, senna, leniwa i zniechęcająca do jakiegokolwiek działania.

Mimo niechęci do pracy fizycznej umyłam okno w kuchni. Ale chyba tylko z potrzeby zobaczenia jaśniejszego widoku.
...Nie przyniosło to jednak zauważalnego skutku.

Wieczorem rzuciłam ścierki i pojechałam do pracowni.
Po drodze obserwowałam prawie fioletowe niebo od smogu i źle mi się oddychało.

- Przecież nie da się tu żyć!

W pracowni zrobiłam sobie herbatę z cytryną i usiadłam przy komputerze, żeby chociaż wirtualnie poczuć świeże powietrze i zobaczyć soczyste kolory.

Niestety zobaczyłam również zdjęcia z Dominikany i ...zrobiło mi się jeszcze gorzej!



Pomyślałam, że urodziłam się w nie moim klimacie. Nastąpiła jakaś pomyłka!
Przyglądałam się błękitnemu niebu, rozgrzanej plaży i palmom...

- Co ja tutaj robię?! Dlaczego muszę czekać na słońce od października do kwietnia?!
Tam ludzie żyją w cieple i jasności przez cały rok!

Dopiłam herbatę.

Nagle przyszło mi na myśl następne pytanie:
- A jakim cudem żyją ludzie na północy? Przecież tam jest prawie przez cały rok ciemno!!!

Nie odpowiedziałam sobie, bo nie mogę uwierzyć jak tak można żyć... Ja miałabym nieustannego doła...

Zauważyłam już nie raz, że ludzkość mieszkająca w ciepłych krajach ma inną psychikę.
Oni żyją jakby na zewnątrz - poza ścianami.
Ci, albo my z zimnego, albo zimniejszego klimatu cenimy ciepłe kąty.

Zgadzacie się?

1 komentarz:

  1. Miałam w życiorysie takie 3 lata, gdy latem siedziałam w kraju, albo najwyżej Grecja, Słowacja, a zimą doświetlałam i docieplałam się tydzień-dwa w Egipcie. I uważam, że to jest optymalna opcja "klimatyczna" :) A najbardziej dokuczają mi wietrzyska, których u nas coraz więcej i coraz dłużej - niestety. Jak jestem zimą niedoświetlona, idę do pracowni, gdzie mam dwie silne żarówy - świetlówki (takie foto) i czuję się jak na "plaży w Mombasa". Kilka godzinek i chandra przechodzi :)

    OdpowiedzUsuń